- Kategorie:
Tuż przed 6.30 wyjechałem
Poniedziałek, 28 maja 2007 | dodano: 28.05.2007
Tuż przed 6.30 wyjechałem z domku. Piękny, słoneczny poranek. :)
Ujechałem ledwie 3 km, a piękny zamienił się w ponury i zimny.
Nadciągnęła ogromna mgła. Łapki i kolana dostały za swoje. ;)
W Trestnie było już troszkę jaśniej - mgła ustępowała, słoneczko zaczęło przebijać się przez chmury.
Dojechałem do blizanowickiego przystanku, gdzie "zapętliłem" i powrót do Opatowic, skąd na Wyspę Opatowicką. Miałem szczęście, bo właśnie przyjechał operator i otworzył dolne wrota, by nadpływająca barka wpłynęła do jazu. Wrota, którymi zawsze przejeżdżam były jeszcze zamknięte więc spokojnie przeszedłem na wyspę. :)
Pojechałem wędkarską ścieżką na koniec (prawie) wyspy.
Trawa coraz wyższa, do tego mokra, byłem więc mocno "oklejony" jej nasionami. ;)
Czas już naglił więc szybciutki przejazd przez nią i uliczkami WW do pracy.
Po 16-tej prosto na warsztat rowerowy, w celu zmiany wolnobiegu i łańcucha.
Szybko do domku "wrzucić" coś na "ruszt" i kierunek Siechnice, w celu przetestowania jakości pracy, nowych części.
Przerzutki działają niemal bezbłędnie.
Piotrek - to właśnie tam pływała sobie niedawno łabędzia rodzinka.
Dzisiaj była po przeciwnej stronie. :)
Powrót do domku tą samą drogą.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ujechałem ledwie 3 km, a piękny zamienił się w ponury i zimny.
Nadciągnęła ogromna mgła. Łapki i kolana dostały za swoje. ;)
W Trestnie było już troszkę jaśniej - mgła ustępowała, słoneczko zaczęło przebijać się przez chmury.
Dojechałem do blizanowickiego przystanku, gdzie "zapętliłem" i powrót do Opatowic, skąd na Wyspę Opatowicką. Miałem szczęście, bo właśnie przyjechał operator i otworzył dolne wrota, by nadpływająca barka wpłynęła do jazu. Wrota, którymi zawsze przejeżdżam były jeszcze zamknięte więc spokojnie przeszedłem na wyspę. :)
Pojechałem wędkarską ścieżką na koniec (prawie) wyspy.
Trawa coraz wyższa, do tego mokra, byłem więc mocno "oklejony" jej nasionami. ;)
Czas już naglił więc szybciutki przejazd przez nią i uliczkami WW do pracy.
Po 16-tej prosto na warsztat rowerowy, w celu zmiany wolnobiegu i łańcucha.
Szybko do domku "wrzucić" coś na "ruszt" i kierunek Siechnice, w celu przetestowania jakości pracy, nowych części.
Przerzutki działają niemal bezbłędnie.
Piotrek - to właśnie tam pływała sobie niedawno łabędzia rodzinka.
Dzisiaj była po przeciwnej stronie. :)
Powrót do domku tą samą drogą.
Rower:
Dane wycieczki:
60.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Ale jeżli chodzi o drogę do Siechnic przez Trestno, to przynajmniej tamtego ranka jak się mijaliśmy, śmigało bardzo dużo aut.
Kiedy jeżdżę wieczorami... to dopiero jest cisza :D Mlynarz - 13:24 wtorek, 29 maja 2007 | linkuj
Kiedy jeżdżę wieczorami... to dopiero jest cisza :D Mlynarz - 13:24 wtorek, 29 maja 2007 | linkuj
nie ma to jak poranna przejażdżka, zwłaszcza jak w dzień temperatura skacze do 30*C :)
tomalos - 12:28 wtorek, 29 maja 2007 | linkuj
:D
Czesiek, może w tamtym miejscu pod Siechnicami urządzimy zlot BikeStatowiczów?! :D
A pogoda ma ode mnie dziś... czerwona kartkę :P Mlynarz - 21:12 poniedziałek, 28 maja 2007 | linkuj
Czesiek, może w tamtym miejscu pod Siechnicami urządzimy zlot BikeStatowiczów?! :D
A pogoda ma ode mnie dziś... czerwona kartkę :P Mlynarz - 21:12 poniedziałek, 28 maja 2007 | linkuj
Co ty masz do tego rannego wstawania? Czyżby wedle przysłowia:
"Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje" ? :D Pixon - 20:51 poniedziałek, 28 maja 2007 | linkuj
Komentuj
"Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje" ? :D Pixon - 20:51 poniedziałek, 28 maja 2007 | linkuj