- Kategorie:
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2007
Dystans całkowity: | 2324.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 74.97 km |
Więcej statystyk |
Opatowice - Trestno - Blizanowice
Czwartek, 31 maja 2007 | dodano: 31.05.2007
Opatowice - Trestno - Blizanowice - Trestno - Wyspa Opatowicka - Most Bartoszowicki - "ulica" Folwarczna - Park Szczytnicki - praca.
Po pracy - przez wyspę - do domku.
Po obiadku - z Wiolą - pod same Siechnice i powrót tą samą trasą.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po pracy - przez wyspę - do domku.
Po obiadku - z Wiolą - pod same Siechnice i powrót tą samą trasą.
Rower:
Dane wycieczki:
72.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ponuro, zimno i wietrznie
Środa, 30 maja 2007 | dodano: 30.05.2007
Ponuro, zimno i wietrznie było dzisiaj - przez cały dzień. :(
Dzięcioł - tuż przed wjazdem na Wyspę Opatowicką. :)
Nowy dodatek na "małpim gaju". ;)
Przez Most Bartoszowicki, na "ulicę" Folwarczną.
W oddali widziałem deszcz, więc szybciutko na Most Swojczycki (Chrobrego) i ścieżką rowerową na Stadion Olimpijski.
Stamtąd do i po Parku Szczytnickim.
Praca - godzinkę krócej i znów przez wyspę do łabędziej rodzinki - przed Trestnem.
Powrót do domku asfaltem.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dzięcioł - tuż przed wjazdem na Wyspę Opatowicką. :)
Nowy dodatek na "małpim gaju". ;)
Przez Most Bartoszowicki, na "ulicę" Folwarczną.
W oddali widziałem deszcz, więc szybciutko na Most Swojczycki (Chrobrego) i ścieżką rowerową na Stadion Olimpijski.
Stamtąd do i po Parku Szczytnickim.
Praca - godzinkę krócej i znów przez wyspę do łabędziej rodzinki - przed Trestnem.
Powrót do domku asfaltem.
Rower:
Dane wycieczki:
41.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dzisiejszy ranek był dużo ładniejszy
Wtorek, 29 maja 2007 | dodano: 29.05.2007
Dzisiejszy ranek był dużo ładniejszy od wczorajszego.
Pognałem więc na koniec "autostrady" - za Blizanowicami.
Jako, że dzisiaj 29 Maj - spodziewałem się pewnego BIKEstats-owicza,
zmierzającego do swojej Babci. ;)
Zrobiłem nawet jedną fotkę, bo w oddali zauważyłem jakiegoś rowerzystę. Pomyślałem, że zrobię mu sesję zdjęciową. ;)
Ów rowerzysta jechał jednak zbyt wolno, żeby to był... . ;)
Miałem rację - to był jakiś swojak.
Wsiadłem na rowerek i szybciutko - z wiaterkiem - pojechałem do pracy.
Oczywiście przez wyspę i dalej uliczkami Wielkiej Wyspy (WW).
Po pracy znów wyspa i w to samo miejsce co rano.
Miałem zamiar przejechać się wałem przeciwpowodziowym.
Wał - niestety - tak zarósł, że nie miałem szans na jego pokonanie.
Kilka lat temu tamtędy jeździłem, a tu masz. :(((
Poza tym: ;)
Wróciłem więc pod Blizanowice i skierowałem się w kolejną, nieznaną mi drogę. Wiedziałem gdzie wyjadę, pod warunkiem, że droga się nie skończy gdzieś w polu. ;)
Dojechałem do drogi prowadzącej do Mokrego Dworu, ale postanowiłem tam nie jechać. Skręciłem w prawo i wjechałem na wał.
Dojechałem do asfaltówki pod Opatowicami.
Gdzieś pod tym drzewem schowała się sarna, która chwilę wcześniej przebiegła mi ścieżkę. :)
Wróciłem na wyspę, aby pstryknąć fakt stawiania płotu na "małpim gaju".
Jednak miałem rację z tym płotem. :)
Groblą Szczytnicko-Bartoszowicką, Wybrzeżem Wyspiańskiego do domku.
Ps. W czasie pracy pojechałem do klienta, dokonać małej zmiany w setupie. ;)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pognałem więc na koniec "autostrady" - za Blizanowicami.
Jako, że dzisiaj 29 Maj - spodziewałem się pewnego BIKEstats-owicza,
zmierzającego do swojej Babci. ;)
Zrobiłem nawet jedną fotkę, bo w oddali zauważyłem jakiegoś rowerzystę. Pomyślałem, że zrobię mu sesję zdjęciową. ;)
Ów rowerzysta jechał jednak zbyt wolno, żeby to był... . ;)
Miałem rację - to był jakiś swojak.
Wsiadłem na rowerek i szybciutko - z wiaterkiem - pojechałem do pracy.
Oczywiście przez wyspę i dalej uliczkami Wielkiej Wyspy (WW).
Po pracy znów wyspa i w to samo miejsce co rano.
Miałem zamiar przejechać się wałem przeciwpowodziowym.
Wał - niestety - tak zarósł, że nie miałem szans na jego pokonanie.
Kilka lat temu tamtędy jeździłem, a tu masz. :(((
Poza tym: ;)
Wróciłem więc pod Blizanowice i skierowałem się w kolejną, nieznaną mi drogę. Wiedziałem gdzie wyjadę, pod warunkiem, że droga się nie skończy gdzieś w polu. ;)
Dojechałem do drogi prowadzącej do Mokrego Dworu, ale postanowiłem tam nie jechać. Skręciłem w prawo i wjechałem na wał.
Dojechałem do asfaltówki pod Opatowicami.
Gdzieś pod tym drzewem schowała się sarna, która chwilę wcześniej przebiegła mi ścieżkę. :)
Wróciłem na wyspę, aby pstryknąć fakt stawiania płotu na "małpim gaju".
Jednak miałem rację z tym płotem. :)
Groblą Szczytnicko-Bartoszowicką, Wybrzeżem Wyspiańskiego do domku.
Ps. W czasie pracy pojechałem do klienta, dokonać małej zmiany w setupie. ;)
Rower:
Dane wycieczki:
67.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tuż przed 6.30 wyjechałem
Poniedziałek, 28 maja 2007 | dodano: 28.05.2007
Tuż przed 6.30 wyjechałem z domku. Piękny, słoneczny poranek. :)
Ujechałem ledwie 3 km, a piękny zamienił się w ponury i zimny.
Nadciągnęła ogromna mgła. Łapki i kolana dostały za swoje. ;)
W Trestnie było już troszkę jaśniej - mgła ustępowała, słoneczko zaczęło przebijać się przez chmury.
Dojechałem do blizanowickiego przystanku, gdzie "zapętliłem" i powrót do Opatowic, skąd na Wyspę Opatowicką. Miałem szczęście, bo właśnie przyjechał operator i otworzył dolne wrota, by nadpływająca barka wpłynęła do jazu. Wrota, którymi zawsze przejeżdżam były jeszcze zamknięte więc spokojnie przeszedłem na wyspę. :)
Pojechałem wędkarską ścieżką na koniec (prawie) wyspy.
Trawa coraz wyższa, do tego mokra, byłem więc mocno "oklejony" jej nasionami. ;)
Czas już naglił więc szybciutki przejazd przez nią i uliczkami WW do pracy.
Po 16-tej prosto na warsztat rowerowy, w celu zmiany wolnobiegu i łańcucha.
Szybko do domku "wrzucić" coś na "ruszt" i kierunek Siechnice, w celu przetestowania jakości pracy, nowych części.
Przerzutki działają niemal bezbłędnie.
Piotrek - to właśnie tam pływała sobie niedawno łabędzia rodzinka.
Dzisiaj była po przeciwnej stronie. :)
Powrót do domku tą samą drogą.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ujechałem ledwie 3 km, a piękny zamienił się w ponury i zimny.
Nadciągnęła ogromna mgła. Łapki i kolana dostały za swoje. ;)
W Trestnie było już troszkę jaśniej - mgła ustępowała, słoneczko zaczęło przebijać się przez chmury.
Dojechałem do blizanowickiego przystanku, gdzie "zapętliłem" i powrót do Opatowic, skąd na Wyspę Opatowicką. Miałem szczęście, bo właśnie przyjechał operator i otworzył dolne wrota, by nadpływająca barka wpłynęła do jazu. Wrota, którymi zawsze przejeżdżam były jeszcze zamknięte więc spokojnie przeszedłem na wyspę. :)
Pojechałem wędkarską ścieżką na koniec (prawie) wyspy.
Trawa coraz wyższa, do tego mokra, byłem więc mocno "oklejony" jej nasionami. ;)
Czas już naglił więc szybciutki przejazd przez nią i uliczkami WW do pracy.
Po 16-tej prosto na warsztat rowerowy, w celu zmiany wolnobiegu i łańcucha.
Szybko do domku "wrzucić" coś na "ruszt" i kierunek Siechnice, w celu przetestowania jakości pracy, nowych części.
Przerzutki działają niemal bezbłędnie.
Piotrek - to właśnie tam pływała sobie niedawno łabędzia rodzinka.
Dzisiaj była po przeciwnej stronie. :)
Powrót do domku tą samą drogą.
Rower:
Dane wycieczki:
60.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po wczorajszym deszczowym
Niedziela, 27 maja 2007 | dodano: 27.05.2007
Po wczorajszym deszczowym dniu, postanowiłem wybrać się na niezbyt długą wycieczkę. Prognozy zapowiadały na dzisiaj burze i deszcz, więc chciałem uniknąć wczorajszego strachu, z powodu walących obok mnie piorunów.
Wyjechałem dość późno, bo dopiero o 9-tej.
Kierunek Jelcz-Laskowice i dalej do Janikowa - moją ulubioną asfaltówką. :)
Tam skręciłem w prawo, by po chwili dojechać do:
Kolej na Oławę, do swojego kumpla (dawno się nie widzieliśmy): ;)
Następnie Siedlce - Zakrzów - Kotowice.
Tam nie pojechałem - a co ja jakiś durok? ;)
Czas na Groblice. Nie dojechałem jednak do wioski.
Wcześniej zauważyłem tajemniczą - dla mnie - drogę,
na wale przeciwpowodziowym.
Nie wiedziałem w co się "pcham", ale... . ;)
Pewnie Artek, Roman lub inni - z wrocławskiego forum rowerowego Gazety Wyborczej, będą wiedzieć coś więcej na temat tej inwestycji drogowej. :)
Z tego co zauważyłem - jej początek jest jeszcze gdzieś przed/za Groblicami, a kończy się przed mostem kolejowym w Siechnicach.
Kilka fotek:
Znany mostek kolejowy - dla niektórych wrocławskich rowerzystów:
Z Siechnic to już standardowa - dla mnie - traska.
Jako, że do F1 miałem jeszcze ok. godzinki pojeździłem sobie po Wrocławiu.
To samo zresztą zrobiłem po piątym miejscu Roberta Kubicy w Monte Carlo. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyjechałem dość późno, bo dopiero o 9-tej.
Kierunek Jelcz-Laskowice i dalej do Janikowa - moją ulubioną asfaltówką. :)
Tam skręciłem w prawo, by po chwili dojechać do:
Kolej na Oławę, do swojego kumpla (dawno się nie widzieliśmy): ;)
Następnie Siedlce - Zakrzów - Kotowice.
Tam nie pojechałem - a co ja jakiś durok? ;)
Czas na Groblice. Nie dojechałem jednak do wioski.
Wcześniej zauważyłem tajemniczą - dla mnie - drogę,
na wale przeciwpowodziowym.
Nie wiedziałem w co się "pcham", ale... . ;)
Pewnie Artek, Roman lub inni - z wrocławskiego forum rowerowego Gazety Wyborczej, będą wiedzieć coś więcej na temat tej inwestycji drogowej. :)
Z tego co zauważyłem - jej początek jest jeszcze gdzieś przed/za Groblicami, a kończy się przed mostem kolejowym w Siechnicach.
Kilka fotek:
Znany mostek kolejowy - dla niektórych wrocławskich rowerzystów:
Z Siechnic to już standardowa - dla mnie - traska.
Jako, że do F1 miałem jeszcze ok. godzinki pojeździłem sobie po Wrocławiu.
To samo zresztą zrobiłem po piątym miejscu Roberta Kubicy w Monte Carlo. :)
Rower:
Dane wycieczki:
120.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
:) - ? - :( - :( - :((((.....
Sobota, 26 maja 2007 | dodano: 26.05.2007
:) - ? - :( - :( - :((((.....
Tak można skomentować dzisiejszy wypad po chlebki słoneczne. ;)
Ślęża w chmurach i deszczu. :)
Rogów Sobócki jest blisko, więc.....???
Info dla Błażeja i nie tylko: przed tym małym drzewkiem skręcam w lewo, na skrót.
Zostawiam w ten sposób Owsiankę z prawej strony. :)
Dojeżdżam do rogatek ;) Starego Zamku i zaczyna padać. :)
Skręcam w pierwsze lepsze domostwo i pytam czy mogę się schronić.
Zgodę dostałem. Mało tego - zaproponowano mi nawet kawę. Podziękowałem. :)
Po kilkunastu minutach ruszyłem dalej, by w Michałowicach ponownie
schronić się przed deszczem - tym razem - na przystanku PKS.
Takich przystanków - w drodze powrotnej - odwiedziłem kilka. :)
Zadzwoniłem do Wioli - zdając relację z trasy - i ruszyłem dalej.
Przed Rogowem Sobóckim znów zaczęło mocniej padać,
ale ten kilometr jakoś dojechałem do celu. :)
Ślęża dalej w deszczu:
Dojechałem w końcu do "mojej" piekarni i zakupiłem dwa chlebki słoneczne oraz jednego hiszpana - kalorie na drogę powrotną. ;)
Po konsupmcji ruszyłem w drogę powrotną.
Przed Małuszowem (22 km do domku) przestało padać.
Niestety, już we Wrocku zaczęło ponownie. :(
Odpuściłem sobie kolejne postoje i mokrusieńki zajechałem do domku.
Po ogrzaniu ciała pod prysznicem, posiłku, kawce pojechałem
za Blizanowice "wyszczotkować" rower z piachu i błota.
To był prawdziwy chrzest Kameleona. Obaj byliśmy przemoczeni do suchej.... sakwy. ;)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tak można skomentować dzisiejszy wypad po chlebki słoneczne. ;)
Ślęża w chmurach i deszczu. :)
Rogów Sobócki jest blisko, więc.....???
Info dla Błażeja i nie tylko: przed tym małym drzewkiem skręcam w lewo, na skrót.
Zostawiam w ten sposób Owsiankę z prawej strony. :)
Dojeżdżam do rogatek ;) Starego Zamku i zaczyna padać. :)
Skręcam w pierwsze lepsze domostwo i pytam czy mogę się schronić.
Zgodę dostałem. Mało tego - zaproponowano mi nawet kawę. Podziękowałem. :)
Po kilkunastu minutach ruszyłem dalej, by w Michałowicach ponownie
schronić się przed deszczem - tym razem - na przystanku PKS.
Takich przystanków - w drodze powrotnej - odwiedziłem kilka. :)
Zadzwoniłem do Wioli - zdając relację z trasy - i ruszyłem dalej.
Przed Rogowem Sobóckim znów zaczęło mocniej padać,
ale ten kilometr jakoś dojechałem do celu. :)
Ślęża dalej w deszczu:
Dojechałem w końcu do "mojej" piekarni i zakupiłem dwa chlebki słoneczne oraz jednego hiszpana - kalorie na drogę powrotną. ;)
Po konsupmcji ruszyłem w drogę powrotną.
Przed Małuszowem (22 km do domku) przestało padać.
Niestety, już we Wrocku zaczęło ponownie. :(
Odpuściłem sobie kolejne postoje i mokrusieńki zajechałem do domku.
Po ogrzaniu ciała pod prysznicem, posiłku, kawce pojechałem
za Blizanowice "wyszczotkować" rower z piachu i błota.
To był prawdziwy chrzest Kameleona. Obaj byliśmy przemoczeni do suchej.... sakwy. ;)
Rower:
Dane wycieczki:
112.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Opatowice - Trestno - Blizanowice
Piątek, 25 maja 2007 | dodano: 25.05.2007
Opatowice - Trestno - Blizanowice - Trestno - Opatowice - Wyspa Opatowicka - Most Bartoszowicki - "ulica" Folwarczna - obok Górki Kilimandżaro - Park Szczytnicki - niewolnictwo ;) - domek (na "rozkaz" Żonki) ;) - do brata na Karłowice - Kozanów - Maślice - ścieżką nad Odrą, pod stare wysypisko śmieci (dobrze, że tam nie zostałem :)))) ) - drogą rowerową na Królewieckiej - Park Zachodni - domek.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:
Dane wycieczki:
77.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wiolą
Pozdrawiam - Czesiek
Czwartek, 24 maja 2007 | dodano: 24.05.2007
Rankiem pod same Blizanowice.
Powrót do i przez Wyspę Opatowicką.
Pod Most Bartoszowicki i groblą
aż do skrętu, obok Górki Kilimandżaro.
Kompleks Stadionu Olimpijskiego - Park Sczytnicki - praca.
Po robocie znów przez park, stadion, most, wyspę - do domku.
Czapla pod Mostem Bartoszowickim:
Na zdjęciu dobrze tego nie widać, ale ja widziałem i teraz już wiem. :)
One nie moczą nóg, tylko polują na smakołyki (czyt. rybki). :)
Na tej fotce trzyma zdobycz w dziobie. :)
Do Rafała: tak ma być, chcesz żeby tak było, uważasz, że tak lepiej.... ? ;)
Po obiadku z Wiolą
Pozdrawiam - Czesiek
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Powrót do i przez Wyspę Opatowicką.
Pod Most Bartoszowicki i groblą
aż do skrętu, obok Górki Kilimandżaro.
Kompleks Stadionu Olimpijskiego - Park Sczytnicki - praca.
Po robocie znów przez park, stadion, most, wyspę - do domku.
Czapla pod Mostem Bartoszowickim:
Na zdjęciu dobrze tego nie widać, ale ja widziałem i teraz już wiem. :)
One nie moczą nóg, tylko polują na smakołyki (czyt. rybki). :)
Na tej fotce trzyma zdobycz w dziobie. :)
Do Rafała: tak ma być, chcesz żeby tak było, uważasz, że tak lepiej.... ? ;)
Po obiadku z Wiolą
Pozdrawiam - Czesiek
Rower:
Dane wycieczki:
70.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Groblą Szczytnicko-Bartoszowicką do jazu
Środa, 23 maja 2007 | dodano: 23.05.2007
Groblą Szczytnicko-Bartoszowicką do jazu opatowickiego.
Przed Mostem Bartoszowickim na groblę i do Mostu Swojczyckiego.
Następnie drogą rowerową na wale, pod/na Górkę Kilimandżaro.
Górka z drugiego końca wzniesienia:
W Parku Szczytnickim:
Po pracy nad Odrę, za ZOO.
Na cypelku - za stanicą:
Po trawie: :)
Przez Wyspę Opatowicką do domku, a po obiadku z Wiolą. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przed Mostem Bartoszowickim na groblę i do Mostu Swojczyckiego.
Następnie drogą rowerową na wale, pod/na Górkę Kilimandżaro.
Górka z drugiego końca wzniesienia:
W Parku Szczytnickim:
Po pracy nad Odrę, za ZOO.
Na cypelku - za stanicą:
Po trawie: :)
Przez Wyspę Opatowicką do domku, a po obiadku z Wiolą. :)
Rower:
Dane wycieczki:
69.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Znów odrobinkę wcześniej
Wtorek, 22 maja 2007 | dodano: 22.05.2007
Znów odrobinkę wcześniej ruszyłem ..... i pojechałem na śluzę nr 1 pod Siechnicami.
Trzy po siódmej a łabędziej rodzinki już nie było.
Po południu zresztą też. Czyżby gapie je wystraszyli i znalazły sobie inny dom?
Przed Trestnem trzeba było zaczekać, aż owieczki przejdą na drugą stronę szosy. :)
Normalnie jak w Chochołowskiej, czy Kościeliskiej. ;)
Pod śluzą tylko dwie dzikuski były. :))
Jedna stała sobie majestatycznie, a druga myła piórka - trzepała się jak wariatka jakaś. ;)
Właściwie to kaczory były - hahaha.
Powrót na Opatowice i przez wyspę, groblami, przez kompleks stadionu i park do pracy. Wyszedłem h wcześniej - służbowo. Pojechałem do Parku Zachodniego na wiewiórki. ;) Gdzieś się dzisiaj "pozmywały". Czyżby z powodu upału?
Powrót do domku, obiadek i przejażdżka z Wiolą - na śluzę nr 1 - drugi raz dzisiaj. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trzy po siódmej a łabędziej rodzinki już nie było.
Po południu zresztą też. Czyżby gapie je wystraszyli i znalazły sobie inny dom?
Przed Trestnem trzeba było zaczekać, aż owieczki przejdą na drugą stronę szosy. :)
Normalnie jak w Chochołowskiej, czy Kościeliskiej. ;)
Pod śluzą tylko dwie dzikuski były. :))
Jedna stała sobie majestatycznie, a druga myła piórka - trzepała się jak wariatka jakaś. ;)
Właściwie to kaczory były - hahaha.
Powrót na Opatowice i przez wyspę, groblami, przez kompleks stadionu i park do pracy. Wyszedłem h wcześniej - służbowo. Pojechałem do Parku Zachodniego na wiewiórki. ;) Gdzieś się dzisiaj "pozmywały". Czyżby z powodu upału?
Powrót do domku, obiadek i przejażdżka z Wiolą - na śluzę nr 1 - drugi raz dzisiaj. :)
Rower:
Dane wycieczki:
87.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)