- Kategorie:
Mokry poranek.
Poniedziałek, 4 czerwca 2007 | dodano: 04.06.2007
Mokry poranek.
Tym razem szczęście mi nie dopisało.
Wyjechałem później niż zwykle, ponieważ padał deszcz.
Kiedy przestał, wyjechałem. Tym razem nie na wyspę,
a w kierunku pracy, z postanowieniem szwędania się po Parku Szczytnickim. :)
W razie kolejnej fali opadów, mógłbym szybko schronić się w... firmie. :)
Pech chciał, że już na Moście Grunwaldzkim porządnie mnie zmoczyło.
Mimo to pojechałm sobie do parku i szukałem jakiejś ciekawostki do sfotografowania.
Niestety - moje "oko" nie zobaczyło "obiektu pożądania". :(
Postałem troszeczkę pod pergolą i pojechałem do pracy.
Hala Stulecia(Ludowa) w deszczu:
Przebrałem się w suche ciuchy i przystąpiłem do obowiązków, oraz suszenia... zamokłego licznika BC800. :(
Literki i cyferki zniknęły całkowicie, kiedy było coś ponad 7 km na wyświetlaczu.
To ten licznik, który - swego czasu - znalazła Córcia.
Teraz już jest suchy i "pracuje" nadal. :)
Po czwartej pojechałm - przez Wyspę Opatowicką i Trestno - do bramy blizanowickiej.
Stamtąd, asfalcikiem, do domku na obiadek.
Dzisiaj nie udało mi się namówić Żonki na popołudniową przejażdżkę,
więc oboje "gniliśmy" przed tiwi. ;)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tym razem szczęście mi nie dopisało.
Wyjechałem później niż zwykle, ponieważ padał deszcz.
Kiedy przestał, wyjechałem. Tym razem nie na wyspę,
a w kierunku pracy, z postanowieniem szwędania się po Parku Szczytnickim. :)
W razie kolejnej fali opadów, mógłbym szybko schronić się w... firmie. :)
Pech chciał, że już na Moście Grunwaldzkim porządnie mnie zmoczyło.
Mimo to pojechałm sobie do parku i szukałem jakiejś ciekawostki do sfotografowania.
Niestety - moje "oko" nie zobaczyło "obiektu pożądania". :(
Postałem troszeczkę pod pergolą i pojechałem do pracy.
Hala Stulecia(Ludowa) w deszczu:
Przebrałem się w suche ciuchy i przystąpiłem do obowiązków, oraz suszenia... zamokłego licznika BC800. :(
Literki i cyferki zniknęły całkowicie, kiedy było coś ponad 7 km na wyświetlaczu.
To ten licznik, który - swego czasu - znalazła Córcia.
Teraz już jest suchy i "pracuje" nadal. :)
Po czwartej pojechałm - przez Wyspę Opatowicką i Trestno - do bramy blizanowickiej.
Stamtąd, asfalcikiem, do domku na obiadek.
Dzisiaj nie udało mi się namówić Żonki na popołudniową przejażdżkę,
więc oboje "gniliśmy" przed tiwi. ;)
Rower:
Dane wycieczki:
31.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Szukałeś ciekawostki do sfotografowania, a ostatecznie padło na Halę Ludową :)
I muszę powiedzieć, że zdjątko bardzo, ale to bardzo mi się podoba.
A co do rannej pogody... chciałem dziś pojeździć, jak tylko wstałem, jednak to co zobaczyłem za oknem... hehe Mlynarz - 22:42 poniedziałek, 4 czerwca 2007 | linkuj
Komentuj
I muszę powiedzieć, że zdjątko bardzo, ale to bardzo mi się podoba.
A co do rannej pogody... chciałem dziś pojeździć, jak tylko wstałem, jednak to co zobaczyłem za oknem... hehe Mlynarz - 22:42 poniedziałek, 4 czerwca 2007 | linkuj