Rano pod Blizanowice (25 km),
po pracy wrocławskie ulice. ;)
Ps. Poranna tylna "guma" - piwne szkło. Dobrze, że już na Mickiewicza, a nie gdzieś pod Trestnem np. Ok. 400 m na piechotkę. W pracy byłem 5 minut przed czasem. Jaaaka ulga. ;-)

Rano do Trestna. Powrót, przez Wyspę Opatowicką, do pracy.
Po robocie na "przystanek" w Blizanowicach i powrót do domku.

Rano na Most Bartoszowicki:

Po pracy (wyjechałem h wcześniej) do Siechnic i z powrotem - przez Wyspę Opatowickę i znów na Most Bartoszowicki:

City

Focenie Wrocławia. Między innymi nowopowstających ścieżek/dróg rowerowych.

Pobudka o 6.00, śniadanko. Mecz Bułgaria - Serbia i Czarnogóra (3:1 przp. red. ;-) ) Po meczu rowerek i kierunek "pod Siechnice" (śluza nr 2).
Tam troszkę "odbłociłem" swojego rumaka i powrót. Jako, że miałem jeszcze sporo czasu do meczu Polska - Brazylia (0:3 :((( ), z Mostu Grunwaldzkiego skręciłem na Wybrzeże Wyspiańskiego. Dalej Olszewskiego, Dembowskiego, Bacciarellego, jaz Opatowicki, Braci Gierymskich, Olszewskiego, znów Wybrzeże Wyspiańskiego i do domku = 41 km. Po meczu namówiłem Wiolę na rowerek i znów odwiedziłem śluzę nr 2. Powrót tą samą trasą = 28 km.

Ps. Moje dziewczyny stawiały zwycięstwo Polski. Tylko ja - jako jeden z niewielu w moim otoczeniu, stawiałem na zwycięstwo Brazyli. Jeszcze nam do nich daleko. Srebro to też ogromny sukces.

Wrocław - Mokronos Dolny - Cesarzowice - Gądów - Nowa Wieś Wrocławska - Biskupice Podgórne - Małuszów - Krzyżowice - Bąki - Owsianka - Wierzbice (ominąłem Pustków Żurawski) - Solna - Ręków - Stary Zamek - Michałowice - Rogów Sobócki. Powrót prawie tą samą trasą. Tym razem zrezygnowałem z Wierzbic i "pociąłem" na Pustków Żurawski. Za autostradą skręciłem na Pietrzykowice - Smolec - Krzeptów - Wrocław. Troszkę pokręciłem się jeszcze po Wrocławiu (Most Tysiąclecia, Karłowice - u brata) i do domku.
Pozdrawiam - Czesiek

Ps. Cel wycieczki - dla wtajemniczonych - wiadomy. :)
Dwa bochenki słonecznego, jeden cebulowy, dwa pączki (zjedzone na STADIONIE ;) w Starym Zamku) i trzy bułki maślane. ;)

Rano na jazy: Opatowicki i Bartoszowicki.
Po pracy - pod dom - po Żonkę i kierunek... Bartoszowice przez Wyspę Opatowicką. :)
Ale miałem szczęście - znów barka wypływa z jazu:

Wiola na Moście Bartoszowickim. :)

Powrót do domku - wałem za ZOO.

Rano jak wczoraj: pod jaz Opatowicki i do roboty = 15 km.
Po pracy przez Wyspę Opatowicką, Trestno, Blizanowice, pod śluzę nr2 - to ta ciut bliższa. ;)
Mój brudas na śluzie. :))

Rano na Wyspę Opatowicką i do pracy.
Po południu ruszyłem w miasto. ;)
pzdr - czesiek