Q, Q, Q - znów złapałem gumę. :( Ujechałem rano ok. 4 km i po dwukrotnym dopompowaniu udało mi się "dojechać" do pracy. Znów szczęście w nieszczęściu - byłem blisko pracy. Założyłem zapasówkę, ale po ok. godzinie okazało się, że znów mam flaka. :( Po założeniu sklejonej już dętki wziąłem się za zapasówkę. Okazało się, że to moja wina. Źle ją skleiłem - partacz. ;) Jak pech to pech. Sklejona została w pracy, więc podjechałem pod dom po następną zapasówkę i ruszyłem szosą pod blizanowicką bramę. Powrót tą samą trasą.

Rano pod jaz Opatowicki i do pracy. Po południu ta sama trasa w kierunku odwrotnym. Miałem dzisiaj zostawić rowerek w piwnicy, ale rano nie padało, więc... . ;) Niestety - popołudniowa przejażdżka doprowadziła rower do stanu sprzed wczorajszego czyszczenia (mżawka). :((

Rano przez wyspę, troszkę po Parku Szczytnickim i do pracy = 16 km.
Pół dnia urlopu i kurs na Wrocław Leśnica. W drodze powrotnej małe zakupy i do domku. Mogłem dzisiaj pojechać gdzieś dalej, ale doszedłem do wniosku, że czas na gruntowne czyszczenie rowerka.... w piwnicy. Chyba pozwolę mu pozostać tam dłużej. Jutro ma od samego rana padać. :(

Rano pod jaz Opatowicki i przez Biskupin do pracy = 13 km.
Po robocie przez Park Szczytnicki, Biskupin, Wyspę Opatowicką, do Trestna. Powrót szosą do ul. Na Niskich Łąkach. Dalej ul. Krakowską, al. Armii Krajowej, Hubską, Kościuszki, znów ul. Na Niskich Łąkach, ul. Na Grobli, na Plac Grunwaldzki i do domku. :)

Po Wrocławiu. Kolejne - nowe ścieżki rowerowe.
Tym razem to rowerowa autostrada (ul. Żmigrodzka). :)

Po chlebki, ciacha i pączki do Rogowa Sobóckiego i z powrotem. :)

Wrocław - Trestno nad Odrą. ;)

Siechnice. Hałda - na której byłem pierwszy i raczej ostatni raz.
Rozmawiałem z ludźmi wydobywającymi tam - jak twierdzą - żelazo-nikiel.
Wodok na Radwanice. W głębi niewidoczny Wrocław:
Oczywiście zakaz, na który wcześniej nie zwracałem uwagi. :))

Dalej Święta Katarzyna - Smardzów - Żerniki Wrocławskie - Biestrzyków- Radomierzyce - Wrocław (ul. Grota Roweckiego, al. Armii Krajowej, ul. Krakowska, Plac Grunwaldzki).
Ps. Miałem dzisiaj urlop. :) Z domku ruszyłem ok. 8-mej, a teraz jestem już po... myciu okien i trzepaniu dywanów. :)))
Dzień udany.

Rano szosą do Trestna i przez wyspę do pracy. Tylko do 12-tej. Wykorzystałem drugą połówkę urlopu. Sporo po Wrocławiu = focenie. Między innymi nowych ścieżek/dróg rowerowych:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=501&w=53368373&a=53956688

Rano Bartoszowice = 14 km. Po pracy wrocławskie ulice.
Między innymi na Kozanów. :)

Do pracy na piechotkę - padało. :(
Przed 17-tą: Plac Grunwaldzki - ul. Na Grobli - Opatowice - Trestno - Blizanowice (brama). Dalej nie pojechałem bo teren byłego PGR-u dość, że ciemny to jeszcze pełno kałuż - po ostatnich opadach.Ale i tak jestem zadowolony, bo byłem niemal pewien, że rowerkowania dziasiaj nie będzie. :)