- Kategorie:
Ledwo wyjechałem z domku
Czwartek, 17 maja 2007 | dodano: 17.05.2007
Ledwo wyjechałem z domku i zaczął padać deszczyk.
Postanowiłem więc "skryć" się w Parku Szczytnickim.
Jeździłem sobie po nim, aż z deszczyku zrobił się deszcz.

Szybciutko do pracy.
Po 16-tej pojeździłem po wrocławskich ulicach.
Byłem m.in. u bratowej, skąd udałem się na Maślice.
Tu zawróciłem i udałem się do domku (Królewiecka, Maślicka).

W sumie dzień udany. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Postanowiłem więc "skryć" się w Parku Szczytnickim.
Jeździłem sobie po nim, aż z deszczyku zrobił się deszcz.

Szybciutko do pracy.
Po 16-tej pojeździłem po wrocławskich ulicach.
Byłem m.in. u bratowej, skąd udałem się na Maślice.
Tu zawróciłem i udałem się do domku (Królewiecka, Maślicka).

W sumie dzień udany. :)
Rower:
Dane wycieczki:
51.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ranek lekko deszczowy. Uliczkami
Środa, 16 maja 2007 | dodano: 16.05.2007
Ranek lekko deszczowy. Uliczkami WW na jaz opatowicki i nawrót do pracy.
Po pracy do domku, obiadek i przejażdżka z Żonką na śluzę nr 1 pod Siechnicami,
z zamiarem sprawdzenia czy są już młode łabądki. :)
Gniazdo puste, łabędzi brak. :(
Stoimy na śluzie zawiedzeni, by po chwili doczekać się, wypływającej z oddali całej łabędziej rodzinki.

Powrót szosą, przez Blizanowice, Trestno, Opatowice - do domku.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po pracy do domku, obiadek i przejażdżka z Żonką na śluzę nr 1 pod Siechnicami,
z zamiarem sprawdzenia czy są już młode łabądki. :)
Gniazdo puste, łabędzi brak. :(
Stoimy na śluzie zawiedzeni, by po chwili doczekać się, wypływającej z oddali całej łabędziej rodzinki.

Powrót szosą, przez Blizanowice, Trestno, Opatowice - do domku.
Rower:
Dane wycieczki:
48.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przed pracą na i po Wyspie
Wtorek, 15 maja 2007 | dodano: 15.05.2007
Przed pracą na i po Wyspie Opatowickiej.
Ledwie zajechałem na jeden z jej końców,
a tu nagle zerwał się dość silny wiatr,
który przygnał ciemne chmury.
Postanowiłem szybko wracać w stronę pracy.
Pojechałem uliczkami Biskupina do Parku Szczytnickiego.
Przytulanki. :)

Fragment Ogrodu Japońskiego w Parku Szczytnickim:

Po pracy znów przez wyspę i kierunek Trestno. Tuż przed wioską skręciłem w prawo na kolejną, nieznaną mi, polną drogę:

Jak się okazało, dojechałem na nowoodkryty niedawno stawek.
Wtedy widziałem tam jedno ptaszysko - nie licząc kaczki. ;)
Co zobaczyłem dzisiaj? Łabędzia rodzinka. :)



Po sesji zdjęciowej powrót na szosę i do domku. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ledwie zajechałem na jeden z jej końców,
a tu nagle zerwał się dość silny wiatr,
który przygnał ciemne chmury.
Postanowiłem szybko wracać w stronę pracy.
Pojechałem uliczkami Biskupina do Parku Szczytnickiego.
Przytulanki. :)

Fragment Ogrodu Japońskiego w Parku Szczytnickim:

Po pracy znów przez wyspę i kierunek Trestno. Tuż przed wioską skręciłem w prawo na kolejną, nieznaną mi, polną drogę:

Jak się okazało, dojechałem na nowoodkryty niedawno stawek.
Wtedy widziałem tam jedno ptaszysko - nie licząc kaczki. ;)
Co zobaczyłem dzisiaj? Łabędzia rodzinka. :)



Po sesji zdjęciowej powrót na szosę i do domku. :)
Rower:
Dane wycieczki:
42.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rano na i po Wyspie Opatowickiej.
Poniedziałek, 14 maja 2007 | dodano: 14.05.2007
Rano na i po Wyspie Opatowickiej.

Pod Most Bartoszowicki i skręt na groblę. P[rościutko do Most Chrobrego, a następnie drogą rowerową - prawie skończoną - do Mostów Jagiellońskich.
Pod Górkę Kilimandżaro, obok Morskiego Oka do Parku Szczytnickiego i pracusia. ;)

Po pracusi - wyszedłem h wcześniej - znów przez park i ulicami pod jaz opatowicki. Tym razem przez Most Bartoszowicki i wzdłuż Odry, do Lasku Strachocińskiego.
Przez rzepak. ;)

Mostek nad rzeczką Piskorną:
Wałami przeciwpowodziowymi do śluzy bartoszowickiej.
Jakiś cenny ładunek płynie (zadaszony). :)

Następnie "ul." Folwarczną i groblą do tymczasowego Mostu Szczytnickiego. Stąd szosą do Placu Grunwaldzkiego. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)

Pod Most Bartoszowicki i skręt na groblę. P[rościutko do Most Chrobrego, a następnie drogą rowerową - prawie skończoną - do Mostów Jagiellońskich.
Pod Górkę Kilimandżaro, obok Morskiego Oka do Parku Szczytnickiego i pracusia. ;)

Po pracusi - wyszedłem h wcześniej - znów przez park i ulicami pod jaz opatowicki. Tym razem przez Most Bartoszowicki i wzdłuż Odry, do Lasku Strachocińskiego.
Przez rzepak. ;)

Mostek nad rzeczką Piskorną:
Wałami przeciwpowodziowymi do śluzy bartoszowickiej.
Jakiś cenny ładunek płynie (zadaszony). :)

Następnie "ul." Folwarczną i groblą do tymczasowego Mostu Szczytnickiego. Stąd szosą do Placu Grunwaldzkiego. :)
Rower:
Dane wycieczki:
41.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wrocław - Dworzec Główny PKP.
Niedziela, 13 maja 2007 | dodano: 13.05.2007
Wrocław - Dworzec Główny PKP. Odjazd 6.48.Ok. 8.30 w Bardzie Śląskim.
Przez całą podróż rozmawiałem z Rowerzystą z Bydgoszczy, ale nie z Fordonu, czyli tzw. sypialni. ;) Jego cel to Kudowa Zdrój. Załatwił sobie jakiś wypoczynek i ma zamiar jeździć po okolicy. Widać było, że Gość jest "zaprawiony w bojach" rowerowych.
Prawie tak jak ja. ;)))
Po dotarciu do celu udałem się na "rozmowę" z Rodzicami. Później: "hulaj dusza, piekła nie ma". ;)
Kierunek Przełęcz Łaszczowa (585 m n.p.m.) Non stop podjazd, ale w miarę łagodny. Jednak kilka razy musiałem zejść z rowerka, by się nia "zajechać". W końcu to dopiero początek mojej wycieczki. Przede mną jeszcze sporo podjazdów i zjazdów, a także, prawie setka kilometrów szosą - do Wrocławia.
"Kilka" zdjęć z dzisiajeszej wycieczki.
Poranny Wrocław:

Tam się wybieram - krzyż nad obrywem skalnym:

Kamień Brygidy:

W drodze:





Tyle już jadę, a tu jeszcze Bardo widać. ;)

Podczas popasu. :)

Wreszcie wjechałem na Przełęcz Łaszczową.
Teraz tam pojadę.




Wycieczka z Górnego Śląska "na krzyżu":

Bardo - moje miasteczko (przełom Nysy Kłodzkiej). :)

Młynarz też patrzy na Bardo - w centralnym punkcie fotki. :)

Jeszcze raz... ;)


Droga wyjazdowa: z Barda do Wrocławia, np. :)

Sarna - niestety troszkę daleko była, jak na mój sprzęt. :(


Kameleon na popasie. ;)

Szaraczek grzeczny był - czekał aż go sfotografuję. :)

Ule w Janowcu:

Żegnajcie Góry moje. Na jakiś czas musi mi was starczyć. :)

Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim:

:) Kościół i pałac w nim. :)



Kolejne zerknięcie za siebie. :)

Ten przystanek uchronił mnie kiedyś przed deszczem. :)

Ciepło, wooody!!! ;)

Zawsze mnie korciło pojechać na ten mostek (droga dojazdowa do autostrady). ;)

Trasa z Janowca przebiegała przez następujące miejscowości: Dzbanów - Ożary - Kamieniec Ząbkowicki - Stolec - Sieroszów - Baldwinowice - Ciepłowody - Targowica - Skoroszowice - Nieszkowice - Dankowice - Wąwolnica - obok Białego Kościoła - Strzegów - Strzelin - Ludów Polski - Świnobród - Borek Strzeliński - Michałowice - Nawojowice - Polakowice - Wojkowice - Turów - Żerniki Wrocławskie - Wrocław.Ps. ponad 25 km w prawdziwym terenie
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez całą podróż rozmawiałem z Rowerzystą z Bydgoszczy, ale nie z Fordonu, czyli tzw. sypialni. ;) Jego cel to Kudowa Zdrój. Załatwił sobie jakiś wypoczynek i ma zamiar jeździć po okolicy. Widać było, że Gość jest "zaprawiony w bojach" rowerowych.
Prawie tak jak ja. ;)))
Po dotarciu do celu udałem się na "rozmowę" z Rodzicami. Później: "hulaj dusza, piekła nie ma". ;)
Kierunek Przełęcz Łaszczowa (585 m n.p.m.) Non stop podjazd, ale w miarę łagodny. Jednak kilka razy musiałem zejść z rowerka, by się nia "zajechać". W końcu to dopiero początek mojej wycieczki. Przede mną jeszcze sporo podjazdów i zjazdów, a także, prawie setka kilometrów szosą - do Wrocławia.
"Kilka" zdjęć z dzisiajeszej wycieczki.
Poranny Wrocław:

Tam się wybieram - krzyż nad obrywem skalnym:

Kamień Brygidy:

W drodze:





Tyle już jadę, a tu jeszcze Bardo widać. ;)

Podczas popasu. :)

Wreszcie wjechałem na Przełęcz Łaszczową.
Teraz tam pojadę.




Wycieczka z Górnego Śląska "na krzyżu":

Bardo - moje miasteczko (przełom Nysy Kłodzkiej). :)

Młynarz też patrzy na Bardo - w centralnym punkcie fotki. :)

Jeszcze raz... ;)


Droga wyjazdowa: z Barda do Wrocławia, np. :)

Sarna - niestety troszkę daleko była, jak na mój sprzęt. :(


Kameleon na popasie. ;)

Szaraczek grzeczny był - czekał aż go sfotografuję. :)

Ule w Janowcu:

Żegnajcie Góry moje. Na jakiś czas musi mi was starczyć. :)

Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim:

:) Kościół i pałac w nim. :)



Kolejne zerknięcie za siebie. :)

Ten przystanek uchronił mnie kiedyś przed deszczem. :)

Ciepło, wooody!!! ;)

Zawsze mnie korciło pojechać na ten mostek (droga dojazdowa do autostrady). ;)

Trasa z Janowca przebiegała przez następujące miejscowości: Dzbanów - Ożary - Kamieniec Ząbkowicki - Stolec - Sieroszów - Baldwinowice - Ciepłowody - Targowica - Skoroszowice - Nieszkowice - Dankowice - Wąwolnica - obok Białego Kościoła - Strzegów - Strzelin - Ludów Polski - Świnobród - Borek Strzeliński - Michałowice - Nawojowice - Polakowice - Wojkowice - Turów - Żerniki Wrocławskie - Wrocław.Ps. ponad 25 km w prawdziwym terenie
Rower:
Dane wycieczki:
125.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Fart potrójny. :)
Sobota, 12 maja 2007 | dodano: 12.05.2007
Fart potrójny. :)
Rankiem (7.10 - ponoć normalni ludzie o tej porze - w sobotę - jeszcze śpią ;) ):
Wrocław - Kąty Wrocławskie (zaopatrzenie w wyroby mączne :) )
- Wrocław.
Fotka - głównie - dla Błażeja. :)

Wracając, tuż przed Sadkowem, skręciłem w lewo na Skałkę.
Wydłużyłem sobie troszeczkę trasę = 60 km.

Kilkanaście minut po powrocie do domku, zaczął padać deszczyk. :)
Następnie do brata/owej z bocheneczkiem, udowodnić im czy warto łączyć przyjemne z pożytecznym.
Niech posmakują Słonecznego... . ;) (19 km)
Dom (zaczęło lać i grzmieć) - obiadek.
Okolice Stadionu Olimpijskiego - Wyspa Opatowicka - szosą do domku = 26 km.
Tuż przed domem "złapały"mnie pierwsze krople ulewy i grzmotów. :)
Farciarz dzisiaj byłem. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rankiem (7.10 - ponoć normalni ludzie o tej porze - w sobotę - jeszcze śpią ;) ):
Wrocław - Kąty Wrocławskie (zaopatrzenie w wyroby mączne :) )
- Wrocław.
Fotka - głównie - dla Błażeja. :)

Wracając, tuż przed Sadkowem, skręciłem w lewo na Skałkę.
Wydłużyłem sobie troszeczkę trasę = 60 km.

Kilkanaście minut po powrocie do domku, zaczął padać deszczyk. :)
Następnie do brata/owej z bocheneczkiem, udowodnić im czy warto łączyć przyjemne z pożytecznym.
Niech posmakują Słonecznego... . ;) (19 km)
Dom (zaczęło lać i grzmieć) - obiadek.
Okolice Stadionu Olimpijskiego - Wyspa Opatowicka - szosą do domku = 26 km.
Tuż przed domem "złapały"mnie pierwsze krople ulewy i grzmotów. :)
Farciarz dzisiaj byłem. :)
Rower:
Dane wycieczki:
105.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dom - Opatowice - Trestno:
Piątek, 11 maja 2007 | dodano: 11.05.2007
Dom - Opatowice - Trestno:
Jakiś nietypowy transport dzisiaj, ze sternikiem na dachu. :)


Powrót do Opatowic - przez Wyspę Opatowicką - przez Most Bartoszowicki,
za Bartoszowice, nad Odrę.
Znów jakiś siwulec siedzi. ;)

Powrót - na "ul." Folwarczną i za Mostami Jagiellońskimi, obok Morskiego Oka,
Parku Szczytnickiego, skąd do pracy.
Po 16-tej znów przez wyspę i pod bardzo silny wiatr do domku. Jednak nie szosą a wzdłuż Odry - wędkarską ścieżką.




Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jakiś nietypowy transport dzisiaj, ze sternikiem na dachu. :)


Powrót do Opatowic - przez Wyspę Opatowicką - przez Most Bartoszowicki,
za Bartoszowice, nad Odrę.
Znów jakiś siwulec siedzi. ;)

Powrót - na "ul." Folwarczną i za Mostami Jagiellońskimi, obok Morskiego Oka,
Parku Szczytnickiego, skąd do pracy.
Po 16-tej znów przez wyspę i pod bardzo silny wiatr do domku. Jednak nie szosą a wzdłuż Odry - wędkarską ścieżką.




Rower:
Dane wycieczki:
42.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Częsty gość na stopniach
Czwartek, 10 maja 2007 | dodano: 10.05.2007
Częsty gość na stopniach wodnych Szczytnik. Moczenie nóg? ;)

Groblą Szczytnicko-Bartoszowicką pod jaz opatowicki.
Następnie za Most Bartoszowicki i "ul." Folwarczną aż do Mostów Jagiellońskich.
Za mostami nawrót na drogę rowerową, zobaczyć jak postępują prace.
Wygląda na to, że droga skończona. :)

Niestety - zostało jeszcze troszkę do zrobienia.

Przez kompleks Stadionu Olimpijskiego i Park Szczytnicki do pracy.
Dzieciaki rosną. ;)

Po pracy na i przez Wyspę Opatowicką, również sprawdzić, jak uwijają się "małpy". :)))
Przybywa następnych atrakcji. :)


Jeszcze w Opatowicach skręciłem w kolejną, nieznaną mi drogę.
Ciekawe czy znowu się skończy?

Dość rzepaku - dzisiaj zboże (owies?). ;)

Dojechałem do wału przeciwpowodziowego, a za nim już tylko łąka. :(

Wróciłem na wał i jadąc nim dotarłem do szosy, skąd już prościutko do domku.
Pogoda kolejny dzień bardzo zmienna. Rano jechałem całą drogę (21 km) w słabym deszczu.
Po pracy nie spadła na mnie nawet kropelka. Przynajmniej nie czułem. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)

Groblą Szczytnicko-Bartoszowicką pod jaz opatowicki.
Następnie za Most Bartoszowicki i "ul." Folwarczną aż do Mostów Jagiellońskich.
Za mostami nawrót na drogę rowerową, zobaczyć jak postępują prace.
Wygląda na to, że droga skończona. :)

Niestety - zostało jeszcze troszkę do zrobienia.

Przez kompleks Stadionu Olimpijskiego i Park Szczytnicki do pracy.
Dzieciaki rosną. ;)

Po pracy na i przez Wyspę Opatowicką, również sprawdzić, jak uwijają się "małpy". :)))
Przybywa następnych atrakcji. :)


Jeszcze w Opatowicach skręciłem w kolejną, nieznaną mi drogę.
Ciekawe czy znowu się skończy?

Dość rzepaku - dzisiaj zboże (owies?). ;)

Dojechałem do wału przeciwpowodziowego, a za nim już tylko łąka. :(

Wróciłem na wał i jadąc nim dotarłem do szosy, skąd już prościutko do domku.
Pogoda kolejny dzień bardzo zmienna. Rano jechałem całą drogę (21 km) w słabym deszczu.
Po pracy nie spadła na mnie nawet kropelka. Przynajmniej nie czułem. :)
Rower:
Dane wycieczki:
38.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Aby nie "wpaść pod rynnę",
Środa, 9 maja 2007 | dodano: 09.05.2007
Aby nie "wpaść pod rynnę", jeździłem dzisiaj tylko po Wielkiej Wyspie,
jak najbliżej pracy i domku. Wdychałem głównie parkowe powietrze.
Zrobiłem kilkanaście fotek, ale jak się przed chwilą okazało,
wszystkie są "z piasku". :(( Samopoczucie - szczególnie po pracy jakieś takie do... (pogoda?) . :( Pewnie i A70 się udzieliło. ;)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
jak najbliżej pracy i domku. Wdychałem głównie parkowe powietrze.
Zrobiłem kilkanaście fotek, ale jak się przed chwilą okazało,
wszystkie są "z piasku". :(( Samopoczucie - szczególnie po pracy jakieś takie do... (pogoda?) . :( Pewnie i A70 się udzieliło. ;)
Rower:
Dane wycieczki:
30.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Czekając na "montera".
Zadzwonił
Wtorek, 8 maja 2007 | dodano: 08.05.2007
Czekając na "montera".
Zadzwonił domofon i... "fachowiec" pojechał windą na górę.
Wziąłem się za czyszczenie Srebrzaka i Kameleona, po niedzielnej - deszczowej - wycieczce.
Trwało to prawie 3 h. Ok. 11.30 pojawił się gazownik i stwierdził, że wzięli tylko duże liczniki,
więc proszę podać nr tel. i umówimy się - na odpowiadający państwu termin, celem jego wymiany.
To ja q... biorę urlop w deszczowy dzień i siedzę jak... . :((
Powstrzmałem nerwy i słowa na ten temat mu nie powiedziałem. Fachowcy q.... . :(
Wsiadłem na stalowego brudasa i postanowiłem mu "dowalić" jeszcze troszkę brudu. ;)
Pojechałem sobie pod Trestno, a wracając "zahaczyłem" o Las Rakowiecki.
Po drodze, spotkałem pewnego pana: ;)

Później ruszyłem nad Dolną Oławę:

Tam złapał mnie deszcz, więc zwiewałem co sił w nogach, a hopki pozwalały na brak wywrotki.
Przeczekałem całą tą "aferę" pod tunelem, obok "ślimaka" na Armii Krajowej.

Po kilkunastu minutach wsiadłem na rowerek i udałem się do Żonki, a następnie do bratowej na Żywca. ;)
Chmury nad Katedrą:

Chmury nad Karłowicami - gdzie zmierzam. :(


Tam znów zaczęło - tym razem lać. :(
"Uciąłem" więc sobie z Nią pogawędkę i po ok. pół godziny pojechałem do domku.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zadzwonił domofon i... "fachowiec" pojechał windą na górę.
Wziąłem się za czyszczenie Srebrzaka i Kameleona, po niedzielnej - deszczowej - wycieczce.
Trwało to prawie 3 h. Ok. 11.30 pojawił się gazownik i stwierdził, że wzięli tylko duże liczniki,
więc proszę podać nr tel. i umówimy się - na odpowiadający państwu termin, celem jego wymiany.
To ja q... biorę urlop w deszczowy dzień i siedzę jak... . :((
Powstrzmałem nerwy i słowa na ten temat mu nie powiedziałem. Fachowcy q.... . :(
Wsiadłem na stalowego brudasa i postanowiłem mu "dowalić" jeszcze troszkę brudu. ;)
Pojechałem sobie pod Trestno, a wracając "zahaczyłem" o Las Rakowiecki.
Po drodze, spotkałem pewnego pana: ;)

Później ruszyłem nad Dolną Oławę:

Tam złapał mnie deszcz, więc zwiewałem co sił w nogach, a hopki pozwalały na brak wywrotki.
Przeczekałem całą tą "aferę" pod tunelem, obok "ślimaka" na Armii Krajowej.

Po kilkunastu minutach wsiadłem na rowerek i udałem się do Żonki, a następnie do bratowej na Żywca. ;)
Chmury nad Katedrą:

Chmury nad Karłowicami - gdzie zmierzam. :(


Tam znów zaczęło - tym razem lać. :(
"Uciąłem" więc sobie z Nią pogawędkę i po ok. pół godziny pojechałem do domku.
Rower:
Dane wycieczki:
44.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)

